Literature
[Bleach] Jej promienny usmiech 5
Rozdział 5. Deszcz spadł niespodziewanie. Ludzie w parku zaczęli chować się w pobliskich budynkach, pod daszkami, mając nadzieję, że za chwilę przejdzie i będą mogli wrócić do swoich zajęć. Nikt nie zwrócił na nich uwagi, gdy próbowali złapać Kazeshiniego, który chyba uznał to za najlepszą w tym momencie zabawę. Przemokli w ciągu chwili, gdy nieznośny psiak biegał dookoła nich przy akompaniamencie śmiechu Corrie i przekleństw Shuuheia. Do kamienicy, w której mieszkała Corrie, dotarli, gdy rozlało się już na dobre. Najwyraźniej załamanie pogody miało potrwać jeszcze jakiś czas, więc nie było sensu chować się w gwarnych nagle kawiarniach i restauracjach, gdy żadne z nich nie miało ochoty przebywać w tłumie obcych sobie ludzi. Corrie na bosaka weszła w głąb mieszkania, by przynieść ręczniki, nim wpuści ich dalej niż do holu, w którym Kazeshini już zostawił pełno mokrych plam. Shuuhei z trudem utrzymał go w jednym miejscu, a teraz wycierał z drugim ręcznikiem na własnej przemoczonej